piątek, 21 marca 2014

21. Szmaragdowy sen

     Zbliżały się nasze ostatnie wspólne wakacje. Po raz ostatni byliśmy licealistami. Za rok mieliśmy stać się już studentami. Za rok każdy miał pojechać w swoim kierunku, chcąc spełnić swoje mniejsze i większe marzenia.
     Niedługo po zakończeniu roku szkolnego, na dobre rozpoczęcie wakacji miała się odbyć nasza osiemnastka. Jedyne takie urodziny w życiu. Planowałyśmy ten wieczór świętować we trzy – Natalie, Caroline i Amy. Wszyscy pomagali nam w zorganizowaniu imprezy. Miało być niesamowicie. Miało być niezapominanie. Miało być najlepiej jak tylko się da.
     Już od samego rana skrupulatnie przygotowywałyśmy się do wyjścia. Kolorowe paznokcie, nienaganny makijaż, starannie upięte włosy. Wysokie szpilki, które i tak miały w połowie imprezy miały wylądować w kącie i już dawno kupione sukienki.
     - Wiecie co? Całkiem nieźle się prezentujemy – stwierdziłam, kiedy stanęłyśmy obok siebie w klubie. Zaśmiałyśmy się.
     - Jedzenie mamy, DJ za niedługo przybędzie, piwo też jest… - Caroline sprawdzała wszystko dokładnie. Ta najbardziej zorganizowana i odpowiedzialna.
     - Nic tylko czekać na gości! – z entuzjazmem podsumowała Amy.
     - Rozumiem, że gotowe na całonocne szaleństwo? – zażartował Harry, po czym cmoknął mnie na powitanie. Objęłam chłopaka i poczułam przyjemny zapach jego perfum. Dopiero teraz przyjrzałam się jego błękitnej koszuli. Uwielbiałam, kiedy nosił koszule.
     - Ja tam nie mogę się doczekać lania pasem – zacierał ręce Lou. Caro zmierzyła go wzrokiem.
     - Żebym ja cię nie zlała – powiedziała chłodno. Ciepły buziak od Lou natychmiast na nowo ją udobruchał.
     Sala powoli się zapełniała, a z głośników zaczęła sączyć się muzyka. Początkowo spokojna, z czasem coraz żywsza.
     - To co? Może jakieś pamiątkowe zdjęcia? – zaproponował Paul, prezentując nam przyniesiony przez siebie aparat. Spojrzałyśmy na siebie i momentalnie uśmiechnęłyśmy się do obiektywu.
     Na jednym zdjęciu się nie skończyło. Chłopak Amy zrobił ich chyba setki. Marszczone nosy, przesadne buziaki czy wystawiane języki to tylko niektóre z głupich min, uwiecznionych przez Paula. Lubiłam takie zdjęcia. Zdjęcia, na widok których automatycznie się uśmiechałam. Te zdecydowanie zaliczały się do tej grupy.
     - Ej, patrzcie! – dźgnęła nas Amy. Spojrzałyśmy z Caro we wskazanym kierunku. Uśmiechnęłyśmy się pod nosem. Do lokalu właśnie wszedł Niall. Nie był sam. Tuż obok niego, ściskając jego dłoń szła Phoebe. Tych dwoje zdecydowanie do siebie pasowało. Lou oczywiście podejrzliwie patrzył na Nialla, jednak my wiedziałyśmy, że urocza blondynka nie mogła trafić na kogoś lepszego. Byłyśmy pewne, że Horan zatroszczy się o siostrę Tomlinsona jak nikt inny.
     Toast został już wzniesiony, życzenia poskładane, a parkiet zapełnił się na dobre. Całe szczęście mało kto wybrał siedzenie przy stolikach czy podpieranie ścian. Wszyscy przybyli goście dzielnie szaleli na parkiecie.
     - Widziałyście Harry’ego? – spytałam Amy i Caro, kiedy Styles na dłuższą chwilę zniknął mi z oczu.
     - Nie, Lou i Paula też nie ma – odparła Caro. Marszcząc brwi, rozglądałyśmy się wokół w poszukiwaniu naszych zgub.
     Po chwili muzyka ucichła. Wszyscy przestali tańczyć i wyciągali szyje, aby zobaczyć, co się dzieje. Błyskawicznie ruszyłyśmy w stronę DJa. Kiedy przebiłyśmy się przez tłum, zobaczyłyśmy, że na niewielkim podwyższeniu stoją nasi chłopcy. Louis i Harry ściskali w rękach mikrofony, a Niall i Paul stali z gitarami. Za postawionym tuż obok keyboardem stanął Dean.
     - Chcieliśmy zrobić naszym najukochańszym solenizantkom niespodziankę. Sądząc po ich minach to chyba się udało – zaczął mówić Styles, spoglądając na nasze nieinteligentne miny. – Nie wiem co powinienem ci teraz powiedzieć, Nats. Pamiętaj, że dla mnie jesteś najpiękniejsza, najcudowniejsza i najwspanialsza taka jaka jesteś. Kocham Cię, wiesz?
     - Caro, bo widzisz twoje oczy sprawiają, że gwiazdy wydają się wcale nie błyszczeć, a kiedy się uśmiechasz to cały świat się zatrzymuje i stoi przez chwilę. Kocham Cię, wiesz? – z uśmiechem stwierdził Lou.
     - Amy, chciałbym żebyś czasem zauważyła w sobie to, co widzę w tobie ja. Chciałbym żebyś wiedziała, że jeśli chcesz być idealna to nie zmieniaj się. Kocham Cię, wiesz? – podsumował Paul.
     Stałyśmy pod sceną jak zahipnotyzowane. Wiedziałyśmy jaką melodię zaraz zaczną grać gitary. Dokładnie znałyśmy tekst piosenki, którą teraz mieli dla nas zaśpiewać. Nie wiem czy mogłam wymarzyć sobie lepszą scenę. Mimo mojej bujnej wyobraźni, rzeczywistość całkowicie mnie zaskoczyła. Tym razem pozytywnie.
     Przyjemna melodia zaczęła wypełniać lokal. Szczególnie mocno otulała jednak naszą trójkę. Idealne słowa idealnej piosenki śpiewane tylko dla nas. Tylko dla mnie. Rozkoszowałam się każdą cząstką tego momentu. Tej chwili, którą czułam wszystkimi zmysłami.
     Pierwszą zwrotkę śpiewał Harry, a drugą Louis. Refren nucili wszyscy muzycy. Perfekcyjny występ. Wymarzony prezent. Najlepsi ludzie. W tamtej chwili nie istniało nic lepszego.
     - I jak ci się podobało? – zagadnął Harry, kiedy burza oklasków już ucichła. Przytulił mnie i oparł swoje czoło na moim. Wokół było jakoś dziwnie cicho, a mimo to my bujaliśmy się z wolna do melodii, która sprawiła, że uwierzyłam w to, że jestem idealna. Byłam idealna dla niego. Spojrzałam w te szmaragdowe oczy, w które miałam patrzeć już zawsze.
- Było nawet lepiej niż to sobie wyśniłam – podsumowałam z nieprzytomnym uśmiechem na ustach. Musnęłam jego wargi. Byłam w śnie. Byłam w pięknym, szmaragdowym śnie.



Cześć Kochane!
To koniec części pierwszej. Tak bardzo wyśniona. Tak bardzo Nats i Harry. 
Gotowe na więcej?
Mam nadzieję, że będziecie wciąż. ♥
dziękujemy za 13 000!


4 komentarze:

  1. Dziewczyny jesteście najlepsze, najbardziej utalentowane itd. Nie wiem co mam napisać. Cieszę się, że jestem tu od początku i co tydzień zostaje przez Was na nowo zaskoczona. Podziwiam Klaudie, że pomimo tylu obowiązków szkolnych, zawsze znajduje czas na punktualne dodanie rozdziału. Wiem, że teraz był tydzień opóźnienia ale ja wszystko wiem i absolutnie, nie mam zamiaru się czepiać.
    Co do rozdziału... Jest pięknie. Nic bardziej sensownego nie przychodzi mi do głowy. Po prostu musiałybyście zobaczyć moją minę, kiedy to czytam :)
    Buziaki, czekam na część drugą
    Ola

    PS. Kiedy zamierzacie rozpocząć "drugi dział"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie ten rozdział zalicza się to tego typu 'Idealne zakończenie cz.1 '. Cała część pierwsza może była troszkę krótka, ale naprawdę ciekawa. Nie mogę się doczekać 2 cz. i Jakie wydarzenia przyniesie ze sobą 'czekolada'.
    Naprawdę podziwiam was że pomimo tego że na pewno macie masę obowiązków to piszecie to opowiadanie i to nie byle jakie opowiadanie, bo TO jest naprawdę świetne i dobrze napisane. Pozdrawiam i czekam na 2 część!
    ~Bee xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooouuu jak słodko!;)woww ta niespodzianka była GENIALNa !!;D boziuu nie mogę uwierzyć, że to koniec cz.1;(jest świetnie, ale czuję, że w 2cz. Będzie jeszcze lepiej;))
    Czekam na dalszą część;)
    Oj chłopcy ale genialny pomysł;)jestem happy bo Horanek ma dziewczynę haha ;))!!
    Pozdrawiam i życzę weny @Best_faan_ever
    Gratuluję ukończenia ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Aw, doskonałe zakończenie doskonałej części pierwszej <3 Się nie mogę już doczekać, aż zacznę dwójkę ^^ Jednak jest jeden duży plus nadrabiania zaległości na blogach - nie muszę czekać na następną część, po prosu ją czytam :D No, ale wracając do tematu - skończyło się pięknie, osiemnastką dziewczyn. Imprezowa z nich grupa, takie stwierdzenie mi wpadło do głowy. Wcześniej imprezka, gril, teraz urodziny. Super, ze coś się u nich zawsze dzieje. Cieszę się, że Hazza z Nats przetrwali tę sytuację z poprzednich rozdziałów, że skończyło się w ten sposób - miłość, wszędzie miłość <3
    Pozdrawiam, xx

    OdpowiedzUsuń