sobota, 5 października 2013

1. Mimochodem

     Podniosłam się z łóżka i wyłączyłam budzik. Wszystkich zawsze dziwiło, że umieszczam porannego kata na drugim końcu pokoju. Ale inaczej chyba w życiu nie podniosłabym się z tak przyjemnego miejsca.
Kiedy denerwujący dźwięk ustał, oparłam się o biurko i przygryzając wargę, wróciłam do pięknego snu.
„Zayn mówiący przy wszystkich, że mnie kocha? Błagam. Jego nie stać na takie gesty”, stwierdziłam w myślach. Chwiejnym, sennym krokiem ruszyłam do łazienki. Mimochodem wrzuciłam coś na ząb i spacerkiem udałam się w stronę szkoły.
     Jak zwykle Amy i Caroline już tam były. Dzień jak co dzień. Stałyśmy przy szerokim parapecie, czekając aż dzwonek bezlitośnie zagna nas do sali. W pewnym momencie poczułam na szyi chłodne usta.
Każdy normalny chłopak na przywitanie całuje swoją dziewczynę w policzek. Nie Zayn. Mulat codziennie rano z zaskoczenia łaskotał swoimi wargami właśnie moją szyję. Uwielbiałam ten mały gest, który elektryzował mnie z samego rana i zapewniał energię na resztę dnia. Taki o, mały zastrzyk adrenaliny o poranku. Za każdym razem przed wyjściem z domu, upinałam swoje włosy w koka, aby ułatwić chłopakowi przywitanie mnie. Codziennie przychodziłam do szkoły w spiętych włosach tylko po to, aby przez ułamek sekundy na fragmencie wrażliwej skóry poczuć jego miękkie usta.
     Tuż za Zaynem, szedł Harry. Dobrze zbudowany, wysoki chłopak o brązowych kręconych włosach i pięknych zielonych oczach. Nie mogę nie wspomnieć o jego wielkiej grzywie, która jakimś cudem nie opadała mu na oczy. Jego największą bronią był uśmiech – nikt nie miał tak uroczych dołeczków w policzkach jak on. Harry’ego znałam jeszcze zanim spotkałam Zayna. Właściwie to on poznał mnie z mulatem. Mocno się zdziwiłam, kiedy dowiedziałam się, że są najlepszymi przyjaciółmi. Byli tak bardzo od siebie różni. Zayn był typowym złym chłopcem, w którym podkochiwała się połowa moich koleżanek. Harry był zaś sympatycznym miłym Anglikiem, którego traktowałam jak brata. Zawsze mogłam mu powiedzieć, co u mnie. Wiedziałam, że gdy pokłócę się z Zaynem, Harry wysłucha mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Lubiłam z nim rozmawiać, poznawać ten męski punkt widzenia. Malik w przeciwieństwie do Stylesa raczej nigdy nie mówił o tym, co czuje.
     Zawsze dziwiło mnie jedno – Harry, mimo że wiecznie otoczony był wianuszkiem zapatrzonych w niego dziewczyn, z żadną z nich się nie związał. Mulat flirtował z niektórymi, nawet kiedy był już moim chłopakiem, a Styles zachowywał się jakby ich wcale nie zauważał.
     - No cześć, przystojniaku – powiedziałam do obejmującego moją talię Zayna. Lubiłam, kiedy opierał swoją brodę na moim ramieniu, tak jak w tamtym momencie.
     Staliśmy jak zwykle sporą grupą w swoim ulubionym kącie szkolnego korytarza. Kiedy było jeszcze zbyt zimno, aby spędzać tych kilka zbawiennych minut na boisku, zajmowaliśmy zawsze to samo miejsce. Idealny punkt obserwacyjny, dokładnie w samym środku licealnego labiryntu. To samo miejsce, generalnie ci sami ludzie. Prawie zawsze można tu było znaleźć mnie, Caro, Amy, Zayna, Harry’ego, Deana, a i czasem Niall do nas dołączał. Czas od pierwszego do ostatniego dzwonka zawsze niesamowicie nam się dłużył. Odliczaliśmy każde ciągnące się minuty lekcji, podczas gdy przerwy mijały w mgnieniu oka.
     W końcu jednak nadeszła upragniona piętnasta. Po wrzuceniu ostatnich książek do szafki i zgarnięciu z szatni kurtki, z wielkim uśmiechem opuściłam szkolne mury.
     - A gdzie wywiało resztę? – zapytałam czekających na mnie Caroline i Harry’ego.
     - Zayn oczywiście się spieszył… - zaczął Harry, ale wcięła się Caro.
    – Oczywiście na próbę. Oczywiście nie mógł zaczekać, żeby się z tobą pożegnać – dziewczyna mówiła z tym swoim przeklętym matczynym akcentem. Nie cierpiałam kiedy zaczynała przemawiać tonem w stylu „a nie mówiłam”.
     - Przestań już. Spieszył się, więc widocznie miał powód – broniłam Zayna. – A Amy pewnie porwał Paul, co? – błyskawicznie zmieniłam temat.
     - Bingo – Harry potwierdził moje przypuszczenia.
     Lubiłam powroty ze szkoły w takie ciepłe popołudnia jak to. Zawsze wracaliśmy we czwórkę – ja, Harry, Amy i Caroline, ale od kiedy Amy spotkała Paula wiele się zmieniło. Jej chłopak często odbierał ją ze szkoły albo zgarniał nam ją gdzieś na całe weekendy.
     Pomimo to droga do domu w obecnym towarzystwie zdecydowanie mi odpowiadała. Powoli, bez pośpiechu przemierzaliśmy kolejne ulice i osiedla. Uśmiechy nie schodziły z naszych twarzy, a rozmowy co jakiś czas przerywały głośne wybuchy śmiechu.
     - A ty? Coś się tak w to niebo zapatrzyła? – zagadnęła mnie Caro.
     - Ciepło się robi. Lato idzie…
     - Głębokie – przerwała mi Caroline. – I co w związku z tym? – dodała, kiedy zbombardowałam ją swoim wzrokiem.
     - Wiesz no… lato, opalanie, bikini… muszę zadbać o formę – powiedziałam poważnym tonem, a moi przyjaciele buchnęli śmiechem.
     - Jasne, jasne. Co roku to sobie obiecujesz – skwitowała dziewczyna.
Nic nie odpowiedziałam. Miała rację. Zawsze obiecywałam sobie, że w końcu się za siebie wezmę, zapiszę się na jakieś zajęcia, cokolwiek. Po prostu w takie ciepłe dni budziło się moje niestwierdzone ADHD. Nie potrafiłam usiedzieć w miejscu, a tylko jakiś wysiłek sprawiał, że mogłam się wyżyć, zmęczyć, uwolnić tą całą zgromadzoną w sobie energię.
     - A może basen? – zapytał Harry z wielkim uśmiechem na ustach.
Spojrzałam na niego jak na wariata. Hazza od dawien dawna trenuje pływanie. Ten chłopak nauczył się szybciej pływać niż chodzić. Spędzał na basenie każdą wolną chwilę, nie odpuszczał żadnego treningu. Jego ciężka praca przyniosła efekty. Na jego półkach błyszczały najróżniejsze medale i puchary. Przeważały przedmioty w kolorze złotym. Harry był naprawdę dobry w tym, co robił.
     - Może jeszcze z tobą? – wypaliłam, nie mogąc wyjść ze zdziwienia. W końcu pływać umiałam tylko na słowo honoru. Potrafiłam unosić się na wodzie, nie tonęłam. I to chyba tyle w kwestii moich umiejętności pływackich.
     - A dlaczego nie? – odparł Harry.
     - Właśnie, dlaczego nie? Podszkoliłabyś się, zadbałabyś o formę, ale przede wszystkim Harry pilnowałby żebyś była systematyczna, prawda Harry? – zwróciła się do chłopaka Caro. On tylko pokiwał głową, a dziewczyna dodała – nie rozumiem, co ci znowu nie pasuje i gdzie tu masz jakiś problem.
     - Taka niemota jak ja ma chodzić na basen z przyszłym Michaelem Phelpsem? No chyba żartujecie – powiedziałam, udając oburzoną.
     - No chyba, że się wstydzisz Hazzy? – spytała Caro, obejmując mnie ramieniem. – Albo się boisz! Tak! Boisz się! Bo ktoś jest w czymś lepszy niż ty sama!
     Spojrzałam na nią, próbując udawać złą. Jej wredny uśmieszek mówiący „przecież obie wiemy, że mam rację” nie wiem czy bardziej mnie denerwował czy rozśmieszał. W końcu jednak buchnęłam śmiechem. Nie wiem jak ta dziewczyna to robiła, ale znała mnie chyba najlepiej na świecie. Nie musiałam mówić nic, a ona i tak wiedziała. Zawsze znała prawdę.
     - Nie bój się, nikt się nie dowie – szepnął bardzo tajnie Harry. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
     - Okej, niech będzie – powiedziałam i wzięłam głęboki wdech.
     - To co? Dzisiaj o dziewiętnastej? – spytał chłopak.
Nie myślałam, że tak szybko przejdziemy do tych naszych „treningów”. Jednak skoro powiedziałam już „A”, to teraz nadszedł czas na „B”.
     - Idealnie – stwierdziłam. Po kilku minutach stanęliśmy pod blokiem Hazzy. Chłopak pożegnał się z nami, a my ruszyłyśmy dalej w stronę naszych domów.
     - Nic nie powiesz? – spytałam Caroline. Zawsze zadawałyśmy sobie to bezsensowne pytanie, kiedy zaczynała między nami panować cisza. Często to zdanie działało jak czarodziejska różdżka i natychmiast do głowy wpadało nam milion pomysłów.
     - Fajnie jest – to była uniwersalna odpowiedź mojej przyjaciółki.
     - Aha. A może coś więcej? – ciągnęłam dalej.
     - No to mówisz, że idziesz dzisiaj z Hazzą na basen. Powodzenia ci życzę...
     - Sama mnie w to wkopałaś – powiedziałam z wyrzutem.
     - Jasne, jasne. Jeszcze teraz zwal na mnie. Chcesz dbać o formę? Proszę, idealna opcja. Nie wiem, co ci nie pasuje. Oświecisz mnie?
     - Bo nie wiem czy to takie do końca fair wobec Zayna, że spędzam tyle czasu z Harrym…
     - Po pierwsze: gdyby Zayn znajdował dla ciebie więcej czasu to nie spędzałabyś go z Harrym. Po drugie: oj dziewczyno, życzyłabym ci żeby on był wobec ciebie taki fair, jak ty jesteś wobec niego – w Caroline znów uruchomił się ten matczyny ton. Ja jak zwykle zaczęłam bronić Zayna.
     – Oj, przestań. Nikt nie jest idealny. Ma te próby, ma jakąś swoją pasję i ja nie będę go ograniczać czy hamować.
     - Słuchaj, nie mam nic do Zayna, bo to naprawdę fajny chłopak, ale ostatnio coś jest z nim nie tak. Odkąd poznał Josha na nic nie ma czasu, wszystkich olewa, liczy się tylko on i ten ich cały, pożal się Boże, zespół. I nie żebym była pamiętliwa, ale chyba nie zapomnę mu tego jak ty leżałaś w domu przeziębiona, a on imprezował w najlepsze u Deana, a na dodatek flirtował z Kate. To jest nie fair. A ty przejmujesz się chodzeniem na basen z Harrym? Chyba coś tu jest nie tak. Obie wiemy, że mam rację. Ja to wiem i ty to też doskonale wiesz.
     Tryb opiekuńczej mamy zadziałał w Caro na dobre. Mimo że nie lubiłam tych kazań, to nie potrafiłam wyobrazić sobie życia bez nich. Nie chciałam tego do siebie dopuszczać, ale dziewczyna miała rację. Nie mówiłyśmy już wiele.


~*~
Powoli do przodu. W tak prosto skomplikowane życie.
M&K

7 komentarzy:

  1. Z Harry'm na basenie *podnosi znacząco brew, kaszle, dusi się*. Opowiadanie bardzo lekko się czyta, tylko mrugnęłam i już byłam na końcu. Jeżeli to dopiero pierwszy rozdział, co będzie dalej? Wiem jedno, chcę szybko kolejny.
    Pozdrawiam, kocham, całuję.
    Hessa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję, że będzie rozdarcie ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać jakieś akcji :D
    Rozdziały się świetnie czyta :)
    Macie talent :*
    Życzę weny i czekam na następny rozdział ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to miło czytać sobie blog i przy samym końcu myśleć "Pierona, już koniec? T.T" Chronologicznie poprzeczka idzie coraz wyżej, każdy to zauważy, analizując fabułę, czy język, stąd oczekiwania duże XD Ale pierwszy rozdział narobił mi "smaczku" na tą historię. Czekam na więcej i pozdrawiam. Paulina Witoszek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie. Swobodnie. Nieziemsko
    Wybaczcie mi, że tak późno czytam i komentuje ale nie miałam przez jakiś czas dostępu do internetu.
    Ciekawa relacja między Harrym. Szczerze mówiąc, podejrzewam, że ten wątek może się w przyszłości rozwinąć.
    Trzymam za Ciebie i Klau kciuki ♥
    ~Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie nam przedstawiłaś całą sytuację w paczce. No nic dodać, nic ująć po prostu, jak zawsze. Jak zawsze szybko leci czytanie, niestety. Czyta się pierwsze zdanie, a tu bah, nagle jest się na końcu :< alee, przynajmniej, jak zauważyłam, chyba piszesz coraz dłuższe rozdziały, co mnie niezmiernie cieszy :3
    No, a teraz mówiąc konkretnie o ludkach z opowiadania :3
    Zayn jest jakiś dziwny. Widać, że serio taki bad boy. Zwłaszcza po tym, cod ziewczyny o nim mówiły. Trochę mi się nie podoba jego zachowanie. No bo, wydaje się, jakby się o siebie troszczyli, ale z drugiej strony Zayn jakoś za bardzo się nią nie przejmuje. No cóż, takie pierwsze wrażenie, ciekawe co dalej. Za to Hazza jest słodki, miły, przyjazny, ciepło nastawiony. Tak, czuję kontrast i to sporawy :3 Ale na razie za nikim się nie opowiadam, nic nie wyczuwam (no dobra, coś na pewno wydarzy się z tą trójką, ale nie wnikam co, wolę poczekać i przeczytać). Basen z Hazzą hahaha, jak mu włosy oklapną pod wpływem wody, to dopiero komedia będzie :3 Nie no, a tak naprawdę, to podobają mi się dwie rzeczy już, tak z marszu. Pierwsza, to brak 1D. Na początku może denerwować, bo wszyscy przyzwyczajeni, ale podoba mi się własnie, żę są tacy zwykli. Tacy normalni, jak to w szkole. A druga, to to, że każdy z nich ma pasję. I że jego pasją jest pływanie, takie odmienne :) Główna bohaterka wydaje się jakaś taka... no nie wiem, troszkę naiwna? Rozumiem, uczucia do Zayna są silne, ale z tego co mówią inni, to Malik święty nie jest, więc dziwię się, żę ona się tak przejmuje, a ona ma lekko, delikatnie, tak troszkę... w nosie, no.

    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny rozdział *-*
    Love!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć! Przybyłam tu i bardzo się cieszę, bo chce napisać długi komentarz, który mam nadzieje cię ucieszy i nie obrazi, bo mam kilka drobnych uwag.. bardzo proszę, jeśli go przeczytasz to mi odpisz, albo jakoś się odezwij :)

    W naturze człowieka jest tak, że kiedy zdobędzie jakieś doświadczenie, potrafi momentalnie zauważać błędy innych.. "trzeba mieć w sobie wiele miłości, aby nasza krytyka skierowana przeciwko innemu człowiekowi wyszła mu na dobre." Mam nadzieje, że ową miłość w sobie mam i Cię to nie zaboli, ale mam kilka rad dla ciebie, które ci pomogą. Po pierwsze: akapity! tutaj zupełnie ich nie ma, a są one okropnie, okropnie ważne.. od razu blog staje się estetyczniejszy :) Na początku ja również ich nie robiłam, dopiero chyba z 4 blogiem zdałam sobie sprawę, że to rozjaśnia wszystko :D Po drugie: dłuższe opisy.. uczucia, myśli, ból, radość, cierpienie, szczęście, smutek, nadzieja i wiara! Czasem to trudne i sama mam z tym problemy.. dlatego zawsze gdy kładę się spać wyobrażam sobie, że jestem główną bohaterką mojego bloga i samo wszystko przychodzi. Po trzecie: dłuższe posty, mniejsza czcionka. Wiadomo o co chodzi.. dla jasności wszystkich co to czytają: nie idealizuje swoich opowiadań i nie uważam się za kogoś dobrego.. To są po prostu rady dla ciebie ode mnie, które może ci jakoś pomogą :)

    A cała reszta mi się podoba! Zayn jest, jest dobrze. W sumie mam tak, że czytam tylko i wyłącznie o Zaynie, ewentualnie Harrym.. więc idealnie. Jest złym chłopcem, nie okazuje uczuć, oschły, obojętny, MÓJ MĄŻ. SORY, ALE TAKI ZAYN JEST JUŻ ZAJĘTY I MIEWA SIĘ DOBRZE :) <3 Kooooooooocham jak główna bohaterka jest taka jakby słaba i nie dostrzega, że jest, powiedzmy, nieszanowana przez własnego chłopaka.. A tego jak będzie na basenie z Harrym jestem bardzo ciekawa :) marzy mi się kłótnia Zayna z Harrym... haha, jestem nienormalna pierwszy rozdział a ja już chce żeby się pokłócili.. ale cóż, nic nie poradzę! :P

    Będę to czytać całym sercem i postaram się wkręcić, a właściwie już się wkręciłam. Nie wiem czy wiesz, jakiś czas temu u mnie na http://take-me-to-the-place-i-love-please.blogspot.com/ po nieobecności pojawił się rozdział i bardzo cię na niego zapraszam :)!

    kocham!

    OdpowiedzUsuń